Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Sylwester w Maladze    Szczęśliwego Nowego Roku
Zwiń mapę
2018
31
gru

Szczęśliwego Nowego Roku

 
Hiszpania
Hiszpania, Málaga
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2700 km
 
Hiszpanie spędzają tą noc albo w domu, z rodziną i przyjaciółmi, albo w knajpach. Nie ma tam, za bardzo, w zwyczaju organizować huczne uliczne obchody i gigantyczne pokazy ogni sztucznych. Ale bez przesady. Na Plaza de la Constitucion w Maladze jest koncert z uroczystym powitaniem nadchodzącego roku. Będzie z pewnością kilka tysięcy ludzi, a drugie tyle na wychodzącej z placu Cale de Larios. Z tym, że lepiej pójść tam raczej później niż wcześniej, bo balanga właściwie zaczyna się dopiero po północy.
Tak też robimy, ubrani stosownie do okoliczności idziemy, wąskimi uliczkami, w kierunku placu. Na ulicach ludzi niewielu, ale wszyscy idą w tą samą stronę, też zwykle w strojach bardziej optymistycznych niż temperatura. Jest niewiele ponad dziesięć stopni, ale to jednak robi różnicę. Nam wydaje się ciepło.
Gdy dochodzimy na miejsce, zabawa trwa w najlepsze. Przy choince zaczepia nas mocno natrętny żebrak o kuli, Gosia ucieka, ale mnie przyszpilił i nie poszedł, zanim euro nie dostał.
Od strony sceny, zwarty tłum, człowiek przy człowieku. A jednak większość jeszcze jest w stanie tańczyć. A właściwie to podrygiwać, na nic więcej miejsca nie ma. „Do kotleta” przygrywa jakaś kapela, z obowiązkowymi długonogimi tancerkami, o typowej hiszpańskiej urodzie.
Do północy pozostało około dwudziestu minut, chyba udało nam się przyjść o najlepszej godzinie. Dłuższe przebywanie w tym tłumie, nie miałoby za dużo sensu. Zresztą zależy to zdecydowanie od zawartości we krwi, im większa tym dłużej im lepiej można się bawić.
Nazjeżdżało się gości z całego świata, obok nas przytupują Chińczycy, za nami słyszę Francuzów, obok przeciska się Sikh z żoną w sari. Multi kulturowego świata nie trzeba wprowadzać dekretami, sam się zrobi, dajcie nam tylko święty anielski spokój, dajcie nam po prostu żyć. To moje motto na dziś.

W Maladze kultywuje się bardzo ciekawy noworoczny zwyczaj. Dwanaście sekund przed północą zaczyna się odliczanie. Co sekundę należy zjeść jedno winogrono, za pomyślność w kolejnym miesiącu nowego roku. Paczuszki z tuzinem winogron można kupić w sklepach, po co najmniej trzy euro za sztukę. To z pewnością najdroższe winogrona na świecie.
Spora część łykających winogrono na sekundę ma z tym poważne trudności, na wszelki wypadek karetki są zaparkowane w okolicznych uliczkach. Gdy już połknęli ostatnie, zaczął się Nowy Rok 2019.
No i zaczęło się, „tańce, hulanka, swawola, ledwo karczmy nie rozwalą …” parafrazując znaną frazę z naszego literackiego dorobku. Cała ulica śpiewa i tańczy, no cóż, to w końcu najlepsza chwila w roku, by to dokładnie robić, nic więcej.
A jeśli jeszcze przypadkiem, lub nie, znalazłeś się w tym momencie w Hiszpanii, to co Ci pozostaje innego, niż śpiewać ze wszystkimi „la vida widal ”, tak przynajmniej było w naszym przypadku.
Kto, jak kto, ale oni naprawdę potrafią cieszyć się życiem. Wszystkim innym też zdecydowanie polecam, cóż nam bowiem pozostaje, poza tym, żeby cieszyć się z tego co jest?
Przysiedliśmy na zydlu przy beczce, przed jakąś knajpą. W środku pełno ludzi, z zewnątrz chyba ich chłód wygonił. Wkoło słychać śpiewy i krzyki rozbawionych sylwestrowiczów. Na „naszej” beczce stoi otwarta butelka szampana, chyba nawet nie nadpita, korka oczywiście nie ma, poleciał w siną dal. Ja nie piję, Gosia wina nie lubi, ale może zacząć nowy rok od dobrego uczynku i podzielenia się z ubogim? Bierzemy flaszkę i idziemy „ku domowi”.
Zaraz za zakrętem siedzi znajomy żebrak, no to mamy okazję podzielenia się z ubogim. Gosia z szarmanckim gestem wręcza mu butelkę szampana, „happy new year”. Ów tak przez los pokrzywdzony człowiek, bierze ją w rękę, ogląda i oddaje mówiąc: NO GUSTO.
Orzesz Ty ofiaro niesprawiedliwego systemu społecznego, nie gustujesz? To pies ci … na ten Nowy Rok. Widzicie, co się na tym świecie porobiło, żebracy nie chcą pić szampana, strach się bać co będzie dalej.
Szampana zostawiliśmy na kuble od śmieci, może jednak ktoś się skusi. Wróciliśmy powoli do domu, i już koło drugiej byliśmy w ciepłym łóżku. Mimo to, pewnie tej nocy długo nie zapomnę, było krótko, ale zajefajnie, znów coś innego, ciekawego się w naszym życiu wydarzyło. A przecież tylko o to chodzi, żeby było fajnie. La vida vidal.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019