Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Sylwester w Maladze    Alcazaba
Zwiń mapę
2018
30
gru

Alcazaba

 
Hiszpania
Hiszpania, Málaga
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2668 km
 


Najbardziej znanym chyba zabytkiem Malagi, jest średniowieczna mauretańska twierdza Alcazaba oraz położony nieopodal zamek Gibralfaro. Położone na zboczach nadmorskich wzgórz tworzą dziś oazę zieleni w samym centrum nowoczesnego miasta. Od razu uprzedzam, Alhambra to to nie jest, nie spodziewajcie się opadu szczęki do samej ziemi. To raczej ruiny niż budowle, niewiele pozostało w nich z mauretańskiego przepychu. Ale zobaczyć stanowczo warto.
Idąc od strony katedry trafiamy bezpośrednio do wejścia. To ważne, bo teren spory i warto wiedzieć, gdzie jest wejście, żeby się niepotrzebnie nie nachodzić. Zwłaszcza w lecie, gdy temperatury w cieniu dochodzą do czterdziestu stopni.
Ważna informacja, w niedziele od godziny czternastej wstęp do obu atrakcji jest darmowy. Nam się akurat tak się ułożyło, że zwiedzanie miasta mieliśmy zaplanowane właśnie na Niedzielę. Co prawda bilety są, jak na Europę, dość tanie, ale całkiem darmo jeszcze lepiej.
U podnóża Alcazaby są pozostałości poprzednich najeźdźców, Rzymian. Takie jak wszędzie, dobrze widoczna widownia teatru rzymskiego i trochę kamieni dookoła. Kto widział jeden rzymski teatr, widział wszystkie.
Zrobiłem zdjęcie i idziemy do twierdzy. Jak dla mnie, zdecydowanie największe wrażenie robi bujna roślinność, która porosła niegdysiejszy pomnik potęgi Maurów. No cóż, pewnie tak się stanie również z tymi budowlami, które wznosimy obecnie. Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.
No i niech mi ktokolwiek powie, że porównując po latach, dzieło człowieka i dzieło przyrody, porównanie wypadnie na korzyść człowieka.
Mury jak mury, twierdza jak twierdza, tysiące takich po całym świecie. Pomnik ludzkiej pychy, symbol „wiecznego panowania” Maurów nad tą ziemią. Efekt, Maurów już nikt nie pamięta, mury się pozawalały i ledwo wystają z pod bujnej przyrody. A ta, jak widać, jest wyjątkowo piękna. Jak dla mnie to Alcazaba jest cudownym, wartym zwiedzenia ogrodem. Pod niebieskim niebem Andaluzji, w promieniach jasnego słońca, fajnie jest połazić po alejkach, wejść na mury, odpocząć na ławkach a także cieszyć się wspaniałymi widokami na nadmorską część miasta. I pomyśleć o tym, że nie ma takich imperiów, po których by tylko ruiny nie pozostały a to co człowiek w pocie czoła wyrwał przyrodzie, ta zawsze zabierze z powrotem. To tylko kwestia czasu. Ale jak uczy historia, ta jeszcze nikogo, niczego nie nauczyła więc wzorem Maurów znów popełniamy te same błędy.
Dobrze, że jest zima. Nie bardzo sobie wyobrażam tego kluczenia, góra dół przy wyższych temperaturach, i tak się trochę spociliśmy. Teren jest spory, można się nachodzić. W końcu siadamy na ławce i patrzymy na miasto pod nami i morze. Maurowie zostali po drugiej stronie, choć to tylko kilkadziesiąt kilometrów do wybrzeża Maroka.


Na pierwszym planie widać arenę do walk byków, ze względu na moje poglądy pominę ten przybytek milczeniem. Dla mnie jakby jej nie było. W oddali widać morze, a za morzem Maroko, skąd potomkowie Maurów płyną do Hiszpanii pontonami, już nie jako zdobywcy. I to dedykuję tym, którym jeszcze dziś się marzą podboje, one zawsze tak właśnie się kończą, a co miało swój początek, zawsze będzie musiało mieć swój koniec. Amen.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019