Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Sylwester w Maladze    Tylko spać
Zwiń mapę
2018
29
gru

Tylko spać

 
Hiszpania
Hiszpania, Málaga
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2636 km
 
Lądujemy w Maladze tuż przed dwudziestą trzecią. W sam raz na aktywność turystyczną. Dobrze, że to sobota, gdybyśmy lecieli w zwykły dzień, pewnie by nam mózg w czaszkach się gotował.
Cicho i pusto, jakbyśmy w filmie o post apokaliptycznym świecie występowali. Znamy to uczucie, tanie linie często kończą swoje loty w godzinach, gdy nic innego już nie lata. Jesteśmy w strefie Schengen, nikt nic nie sprawdza, obsługa lotniska poszła do domu. Zostawili pewnie jednego stróża, który zamknie interes jak tylko sobie pójdziemy.
Przed terminalem czeka facet z tabliczką „WLODZIMIERZTOFIK”, prawie mu się udało. A swoją drogą, to z moim nazwiskiem człowiek nie powinien chyba z domu wychodzić, kto to nie tylko spamięta, ale jak to prawidłowo wymówić. Kiedyś w Malezji na lotnisku Sepang w Kuala Lumpur, ochroniarz poprosił mnie o to poprosił. Potem kolegów przyprowadzał. Ja powtarzałem a oni się kładli ze śmiechu. Jak oni tu przyjadą, to ja się będę pokładał.
Najważniejsze, że jest i że istnieją aplikacje z mapami na smartfona, bo kto by w Maladze wiedział, gdzie znajduje się ulica Calle Refono? No kto?
Często do nowych miejsc dolatujemy w nocy, a w nocy, jak mówią Chińczycy, wszystkie koty są szare. Wszystkie miasta świata też, nigdy pierwsze wrażenie po takiej nocnej przejażdżce nie zgadza się, z tym co potem widać za dnia. Dlatego patrzę się bezmyślnie przed siebie, jak wygląda Malaga, zobaczymy jutro. Dziś tylko chcemy dojechać na miejsce i iść spać.
Nie mamy daleko, po niecałej pół godzinie jesteśmy na miejscu. Ale co dalej? Są drzwi, jest dziewięć przycisków, prawie północ, będziemy do każdego dzwonić?

Lepiej zadzwonię do właściciela. Nie odbiera, na szczęście noc ciepła, w okolicy życie się toczy, nawet są otwarte jakieś sklepy. Może i ławka na nocleg się znajdzie?
Gdy takie myśli przelatują mi przez głowę, z okna na trzecim piętrze ktoś się wychyla i macha do nas. No dobrze, zawsze dach nad głową jest najważniejszy.
Mieszkanie jest prześliczne, skromne, ale nic mu nie brakuje. Urządzone z gustem, trochę ma „hotelowy” wygląd, ale w końcu jest przecież na wynajem. Właściciel przemiły, chce nam wszystko wytłumaczyć, ale my chcemy tylko spać. Damy sobie radę sami, jeszcze tylko wzajemne życzenia z okazji Nowego Roku i zostajemy sami.
Podobnie mieszkaliśmy wiosną w Walencji, też około pięćdziesięciu metrów kwadratowych z podobnym układem pomieszczeń. Na jedną stronę domu wychodzi spory salon z wielką kanapą i wielkim telewizorem. Potem, na wprost drzwi wejściowych jest aneks kuchenny a dalej wejście do łazienki.
Na końcu są drzwi do sporej sypialni z ogromnym, wygodnym łóżkiem. Czy warto mieszkać w hotelu, skoro tam za pokój o wielkości około dwudziestu metrów trzeba płacić tyle samo, albo nawet więcej? A to mamy tylko dla siebie i nikt nam w garnki zaglądać nie będzie. O tym, że samodzielne żywienie jest zdecydowanie tańsze od hotelowego nikogo przekonywać nie trzeba.
Po godzinie jesteśmy już z wizytą u Morfeusza, ciszę przerywa tylko nasze chrapanie i szum dwóch klimatyzatorów, którymi ogrzewamy mieszkanie. To akurat, w zimie jest nie najlepsze rozwiązanie, mamy w tym doświadczenie i zapewniam każdego, żaden system ogrzewania ciepłym powietrzem nie zastąpi starych dobrych metod, czyli albo pieców albo kaloryferów. Od jakiegoś czasu nikt tu nie mieszkał, podłoga jest bardzo zimna, a ściany tylko trochę mniej. Za to kołdra gruba, więc będziemy zdrowo spać. Dobranoc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019