Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Walencja    Walencja!
Zwiń mapę
2018
30
mar

Walencja!

 
Hiszpania
Hiszpania, Walencja
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2165 km
 
Wiecie jak to jest z teorią przypadków. Niby się sprawdza ale tylko dla większej ilości zdarzeń. Dla pojedynczych wszystko jest możliwe. Nawet to, że Gosia spotka całą rodzinę swojego byłego, długoletniego pacjenta, lecącą na święta do … Walencji. Jeśli to jeszcze mieści się w kategorii zupełnego przypadku, to fakt, że Magda (matka pacjenta) wylosowała w ruletce Ryanair miejsce koło nas, to też przypadek ale z jakim prawdopodobieństwem? No cóż, w cuda nie wierzę, nawet na Wielkanoc ale jak to inaczej wytłumaczyć?
Ponieważ osoba to bardzo, ale to bardzo gadatliwa, trzy i pół godziny lotu zmieniło się w chwilę. Podchodzimy już do lądowania, pod nami niebieskie morze a nad nami takie że samo niebo. Już jest wspaniale. Tu słońce zachodzi dopiero koło ósmej wieczorem. Ciemno zrobiło się dopiero, gdy poszliśmy do metra. Nic zresztą dziwnego, bo metro jest pod ziemią, to słońce i tak tam nie dochodzi.
Plan jest taki, jedziemy linią 3 lub 5, do wyboru, dziesięć przystanków a potem mamy dość długi spacer z walizkami po starym mieście. Pierwsza część poszła gładko, bilety kosztują cztery euro z kawałkiem, metro jak metro, nawet tłoku nie było.
Wychodzimy na powierzchnię, słońca nie ma, ale to noc już całkiem jest. Jesteśmy w środku koryta rzeki Turia, to znaczy starego koryta. Bo po kolejnym zalaniu miasta po wiosennych deszczach, mieszkańcy się wściekli i zmienili bieg rzeki. Teraz omija ona miasto i wylewa sobie gdzie indziej. A na terenie dawnego koryta powstał najdłuższy park w Europie i jest jedną z największych atrakcji miasta.
Droga prowadzi na północ, środkiem pasa zieleni. Po obu stronach jezdnie a my idziemy wśród palm, już mi się podoba. Jest dość ciepło, zwłaszcza, że my jesteśmy ubrani jeszcze po polsku. Teraz trzeba trafić pod „Turie”. To jedna z wież, które były kiedyś częścią miejskich murów. Część z nich zachowała się do dziś. Przejściem pod wieżą wchodzimy na starówkę. Jak nam się zdaje, po ciemku w końcu, to Walencja bardzo przypomina Barcelonę, ale są spore różnice. O ile zabudowa wzdłuż dawnego koryta rzeki wygląda jak centrum Barcelony, tak stare miasto jest zupełnie inne. Nie jest tak bardzo średniowieczne, raczej przypomina kompletny „misz masz” budynków z różnych okresów.
Ale plątanina zaułków powoduje, że zaczynam lekko tracić pewność siebie. Mój chiński telefon łapie satelity tylko wtedy, kiedy on tego chce. A jak ja tego najbardziej potrzebuję, nawet mowy nie ma. I dokładnie tak samo jest teraz, zero satelity w polu widzenia.
Na razie idziemy zgodnie z planem. Nie jest to specjalnie trudne, bo droga prosta aż do charakterystycznego placu. Tu mamy skręcić w gąszcz zaułków. Jest dość późno, ale to w końcu Hiszpania i nikt nie zamierza kłaść się spać. Nawet dzieci. Ustalam nasze miejsce starą metodą, używając mapy ale bez GPS. Ja to jeszcze umiem, ale to już zanikająca umiejętność.
Zostało ostatnie sto metrów, ale jak to w życiu bywa, ostatnie metry bywają najtrudniejsze.
Szło gładko, ale przestało. Musiałem się gdzieś pomylić i nie jesteśmy tak gdzie powinniśmy. Wracamy na placyk i szukamy, gdzie się omsknąłem. Próbujemy łapać języka ale wszyscy na ulicy albo są nietutejsi, albo udają. O umiejętności posługiwania się angielskim, raczej też mowy nie ma.
Idziemy jeszcze raz, wchodzimy na Calle de baix, ale takiej ulicy na mapie nie ma. Nawigacja znalazła taką, ale w Madrycie. Znów wracamy na placyk. Wreszcie znajdujemy rozwiązanie. Kolejny „język” pokazuje, że skręciłem wychodząc z placu lekko w prawo zamiast w lewo. Po drugie, przypomniało mi się, że Walencję zamieszkują Katalończycy a oni mają podobny, ale jednak nieco inny język. Mapę mam po hiszpańsku a ulice mają nazwy Katalońskie. I ulica Calle de baix na mapie nazywa się Calle de baja. Teraz wszystko jasne. Znajdujemy nasz Carrer de Alta i szukamy numeru 30. Udało się za trzecim razem, bo wejście do budynku jest dobrze ukryte między wejściem do knajpy a z drugiej strony do sklepu. To bardzo wąski budynek, trzy piętra, trzy mieszkania.
Kod na klatkę działa, zamek odskakuje, ale drzwi się nie da otworzyć. Gdybym nie był Polakiem, to może bym poległ. Ale jestem, więc wybrałem kod raz jeszcze i drzwi „z buta”. Działa, jesteśmy za pierwszą barierą. Po prostu, drzwi trzeba forsować siłą, bo się ze starości wypaczyły. Wejście na górę przypomina nam Amsterdam. Może się są aż tak strome, za to musimy pokonać całe trzy piętra. A to z walizkami nie wygląda zachęcająco. Na szczycie mamy dosyć, Himalaje to nie są, ale my też nie himalajscy wspinacze jesteśmy. Koło drzwi wisi mała skrytka na zamek szyfrowy. Też działa, mam w ręku klucz, klucz pasuje do zamka, drzwi się otwierają, nasza podróż dobiegła końca.
Eduard w Maroku a my u niego w Walencji. Jak wygląda mieszkanie? Na nasze potrzeby, absolutnie doskonale. Dla dwojga to luksusowy apartament. Dużo przestrzeni, wchodzi się do części wypoczynkowej. Mamy tu dużą wersalkę, fotel i stolik. Do tego duże drzwi na mały balkon nad ulicą. Po drugiej stronie część dzienną zamyka ściana, pod którą stoi duży stół obiadowy. Tu jest też wejście do kuchni, skromnie ale wyposażonej we wszystko co trzeba. No prawie wszystko, bo nie ma czajnika. Za to są trzy instrumenty do parzenia kawy, widocznie Eduard jest kawoszem, a kto w Hiszpanii pije herbatę.
Po drugiej stronie ścianki działowej jest sypialnia, czyli łóżko, stolik i regalik. A także drzwi na drugi balkon. Ten wychodzi na podwórko. Stoją na nim stoliki, przy których pełno Hiszpanów jedzących kolację. Z małymi dziećmi, co tam, że dawno po dobranocce, to nie powód, żeby iść spać. Co do nas, to jest dokładnie odwrotnie. Naprawdę pora na nas, dzień był męczący, więc po prostu idziemy spać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019