Po niecałych trzech godzinach siadamy. Ponieważ przylot jest zaplanowany na 11:15 (i rzeczywiście siadamy przy „fanfarach” w głośnikach samolotu) a ostatnie metro odchodzi o 11:40, doszedłem do wniosku, że nie będę ryzykował. Zanim odbierzemy bagaże będzie dokładnie 11:40 i najwyżej zobaczymy czerwone światełko odjeżdżającego pociągu. A potem jest tylko nocny autobus, jak dla nas to przystanek Syntagma i co dalej? No to zamówiłem taksówkę. Za ile, nawet nie pytajcie, nie powiem.
Ale za to czujemy się jak „majdany” na przykład. Młody, oczywiście przystojny Grek czeka na mnie z tabliczką, przypominam, według mojej żony znają mnie na wszystkich lotniskach świata. To nawet jest prawda, uzależniona tylko od wcześniejszej opłaty. Płacisz, wszyscy Cię znają i lubią, nie płacisz, nikt cię nie zna.
Dodam jeszcze jedno, oddaliśmy bagaże jako ostatni, odbieramy jako pierwsi, w drodze powrotnej było to samo. A nie wierzyliście Jezusowi kiedy mówił, że „ostatni będą pierwszymi”? Tylko komu by wpadło do głowy, że miał na myśli odbiór walizek na lotnisku.
Wracając do zamówionej taksówki, ile zapłaciłem, tyle mamy. Nawet dostałem torbę z napisem „Athins” i mapę miasta, a w kieszeniach drzwi mamy po butelce wody. Ja swoją wypiłem prawie duszkiem, efekt po podróży samolotem, wszyscy wiedzą o co chodzi.
Ciemno i głucho ale bardzo ciepło, po syberyjskim powietrzu w Polsce, te kilkanaście stopni powyżej zera jest jak upał. Autostrada pusta, miasto też. Prawie żadnego ruchu. Mieszkamy bardzo blisko centrum, ale jednak już w „kolorowej” dzielnicy. Też wolałem podjechać w nocy taksówką a nie tarabanić się ze stacji Monastiraki po północy przez „szemraną” dzielnicę.
Ale hotel Marina Athens jest niedrogi, ze śniadaniem i ma bardzo dobre opinie. Jedyne co mu ludzie „minusują” to lokalizacja. Dziś dojeżdżamy jak lordowie, więc nic nas to nie obchodzi. Jest dokładnie północ, jakieś życie na ulicach jeszcze się toczy, nawet sklep obok jest jeszcze otwarty. Ale zanim się zameldowaliśmy, już go niestety zamknęli. Mamy tylko pizzę z Tesco i wodę z taksówki. Trzeba będzie po prostu iść spać.
I dokładnie tak robimy. Pierwsze wrażenie w Marina Athens jest jak najbardziej pozytywne. Hotel przestronny i czysty, pokój też sprawia jak najlepsze wrażenie. Ogromne łózko, ogólnie dużo miejsca, porządna szafa, biurko, lodówka, telewizor, czajnik. Jest dobrze. Łazienka w europejskich standardach, też przestronna. A przede wszystkim jest bardzo ciepło. Koniec podróży, odlatujemy w sen.