Dziś zmiana pogody. Chmury odleciały ale zabrały ze sobą kilka stopni ciepła. Ale nadal jest około 25. Pod błękitnym niebem Sycylii smażymy cielska na brązowo. Pot leci ale leżymy aż się wysmażymy. Jak rybne paluszki, które Magda smaży na kuchni.
Ja wolę arancini, cztery sztuki w czterech smakach.
I plecak owoców i znów oliwki.
Dziś parmegiano regiano był po 7 eu. Trzeba będzie kilo kupić.
Po południu jedziemy po sól bo na razie używałem oliwek. Po drugiej stronie zatoki są stawy służące do produkcji soli. Co prawda wydaliśmy 80 eu na taksówkę w obie strony ale soli nazbieraliśmy za darmo. No i atrakcja zaliczona do klasera.
A na koniec moja kolacja.