Jesteśmy w hotelu Pacific Express kolejny raz a w basenie nie byliśmy. Bo zawsze było coś ważniejszego. Dwa razy przyszliśmy za późno i mogliśmy sobie najwyżej na KL z góry popatrzeć. Mieliśmy być wczoraj ale jak zwykle zasiedzieliśmy się na mieście, to znaczy w punktach turystycznych oznaczonych napisem "sale". Dlatego dziś nigdzie nie idziemy zanim się w reszcie po raz pierwszy w życiu nie wykąpiemy w basenie na dachu pośrodku azjatyckiej metropolii. Jak było? A zimno jak cholera. Woda pewnie miała dobrze ponad 20 stopni. Ale jak ktoś się przyzwyczai do wody ponad trzydzieści stopni to takie są efekty. Ale co tam zimna woda, mam zaliczony basen z widokiem na Petronas Towers.
Reszta jest milczeniem bo po jaką nagłą cholerę mam znowu pisać o dziesiątkach sklepów, stoisk, sprzedawców zachwalających swój towar i całym tym shop biznesie. Nudne to jak wieści ze świata celebrytów.
Wieczorem dzwonię do ojca i opowiadam. Gdy wspominam o torebce na wesele, którą kupiłem synowej Ojciec pyta czy taką samą jaką za 10 000 pln kupiła sobie właśnie Monika Olejnik. Oczywiście że taką samą ale niekoniecznie za 10 000 pln. A to robi różnicę. Niedawno czytałem wywiad z szefem Ali Baby. Gość zlecił swoim ludziom zbadanie i porównanie jakości markowych towarów. Oryginalnych i chińskich podróbek. I wiecie co wyszło? Chińskie podróbki są lepszej jakości i nie jest to wcale żaden żart. Bo "markowe" towary robi się z absolutnie najtańszych materiałów i po najmniejszych kosztach. Ich jakość jest już po prostu żałosna. Tak działa wielki biznes bo chodzi wyłącznie o coraz większe zyski. Dlatego śmierć frajerom, którzy kupują w polskich galeriach na "wyprzedażach". W tym roku w KL była taka wyprzedaż, że nawet mnie oczy zbielały. I oni na tym jeszcze świetnie zarabiają. Nie dajcie się ogłupiać, lepiej kupić bilet do KL i pojechać raz do roku na zakupy. Bilet zwróci się dwa razy a przy okazji co się człowiek na zwiedza za darmo.
No to latamy i kupujemy, jak zapełnimy ręce torbami to zrzucamy towar do pokoju i lecimy po następną partię. A z portfela nie ubywa, to się nazywa cud, prawda?