Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Zimowe Maroko    Jemma el Fna
Zwiń mapę
2016
25
sty

Jemma el Fna

 
Maroko
Maroko, Marrakesh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3705 km
 

Po ciasteczkowym szlenstwie budzik o osmej rano to zdecydowanie nie jest to czego bym oczekiwal. Ledwo sie podnioslem, na szczescie w kuchni juz bulgotala kawa. Troche pomoglo ale tylko troche. Na sniadanie znow placek z korczakiem. A Pani mowila, ze za duzo. Tylko ja mam chyba po biednych przodkach potrzebe posiadania dobrze zaopatrzonej spizarni. No to mam kurczaka az do Berlina, a moze nawet cos do domu przyjedzie. Bo nikt inny tego jesc nie chce. Mowia, ze ma arabski smak. A jaki ma miec? To jest gorsze od dualizmu korpuskularno falowego. Gdzie nie pojada to nazekaja, ze jedzenie jakies nie nasze. No to po jaka cholere wyjezdzaja z Bolanda Republic. A siedziec w domu i gotowacWycisnalem kapuste.
No to dokonczylem drugi placek, zostaly jeszcze dwa. Wycisnalem torbe pomaranczy, jeszcze jedna kawa i trzeba sie powoli zbierac.
Dawno nam tak ciezko nie bylo wyjezdzac. Willa Sultana tak nam przypadla do gustu, ze chcielibysmy tu zostac zdecydowanie na dluzej. Najlepiej na bardzo dluzej. Stanelo na tym, ze za rok przyjezdzamy tu na cale ferie zimowe.
Czekamy na Raszide, w koncu chyba bylo dobrze oddac jej klucze i tak generalnie powoedziec do widzenia. Nic z tego. Na cale szczescie drzwi mozna zatrzasnac, wiec zostawililismy klucze na stole w kuchi i spadamy na dworzec. Tam doszedl sms 'bede za 10 minut', a prosze bardzo, za 10 minut to my juz mamy odjazd autobusu. Ale co tam, nie nasz problem. Bylismy juz w hotelu gdzie obsluga wieczory em wyjezdzala do domu, zostawiajac na zupelnie samych i to z pelnym barem.
Podroz jak poprzednia, bez historii.
Umowilismy sie, ze obiad zjemy na dworcu wiec zamowilem transport hotelowy na godzine pozniej. Ale dzis byl chyba inny kucharz, mieso bylo twarde a zupa nieslona. Pewnie dawnonw morde nie dostal.
Zanim Muhamed po nas przyjechal, dzwonil trzy razy. W roamingu po 10 pln za minute.
Wysadzil nas przy placu Jemma el Fna ale tym razem czekal na nas recepconista z riadu. Znowu by bylo to samo, w zyciu bysmy sami tego nie znalezli. Tu nie ma tabliczek z nazwami ulic, sa tylko numery na drzwiach i to nie wszedzie. O nazwie hotelu nikt nawet nie pomysli. Wszystkich lojalnie ostrzegam, ni probujcie sami szukac, zwlaszcza po nocy. Tu jest jeszcze o tyle weselej, ze moja nawigacja w tym obszarze nie pokazuje zadnych ulic.
Riad wyglada lepiej od poprzedniego ale pokoj jest gorszy. Za to klimatyzacja grzeje jak piec.
Poszlismy na plac Jemma el Fna, jak cie do Maroka zagnalo, to musisz tu byc. I to najlepiej wieczorem. Wtedy zycie sie zaczyna. Otwieraja jadlodajnie, caly plac dymi grillem. Ile razy juz to widzialem w telewizji, kazdy szanujcy serial o jedzeniu na zwiecie zawsze to pokazuje. I slusznie, jedzenie swietne. Nie pamietam ile szklanek soku z pomaranczy wypilem, ale bulgocze ostro. Kupilem na wieczor piec racuchow zeby nie zglodniec i jestem szczesliwy. Ale nas oczywiscie obrobil. I tym sie tez rozni Essaouira od Marrakeszu, ze tu czlowieka okradaja zywcem. Dany racuch tak naprawde kosztuje jdnego dirhama, dla turystow w Essaouirze dwa a temu sie wymyslilo, ze jak Magda dala mu 20 dirhamow to bedzie akurat. Jak go opierdolilem siegnal ncheynie do kieszeni i rusza drobnymi, szum jest, reszty nie ma. To mowie z usmichem, 10 dinarow reszty a on ma oczy jakbym mu matke gwalcil. W koncu wyjal garsc monaikow i wybral piatke bo bardzo do dychy podobna. A zeby cie draniu jeden.
To samo z zaklinaczami wezy, treserami malp i cala reszta pokazujaca 'sztuki' na calym placu. Boze bron, zeby takiemu zrobic zdjecie. Nawet jak go zrobisz z tylu to wyczuje i juz sunie po co najmniej 20 dirhamow. No to mam Was gdzies, ja sie bez waszych mord na zdjeciach obede, Wy bez kasy?
Tego typu zachowania bardzo zrazaja gosci ale oni to maja we krwi innie moga sie oduczyc. Ale w Maroku i tak jest nienajgorzej.
Nakupowalismy znow pelno jakiegos badziewia, tu wszystko wyglada pieknie, ale jak sobie w Polsce zalozysz arabskie wdzianko to moze byc roznie.
Wriclilismy do hotelu, pokoj nagrzany. Siedzimy, pijemy i jemy ciasteczka, uroczy wieczor w Marrakeszu, szkoda ze ostatni.
Dwanascie lat temu obicalem sobie, ze tu wrocimy. Wrocilismy i warto bylo, jest fantastycznie. Maroko zima, goraco polecam. Bo tez caly czas jest goraco.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019