Mgla, to calkiem nowe zjawisko w Tajlandii , przynajmniej jak dla nas. Zaczelo sie na przystani, przez cala droge z Bangkoku swiecilo slonce a tu nagle znalezlismy sie w calkowitej szarosci. Wygladalo jak typowy dla pory deszczowej "overcast", ktory tak nam dokuczyl w zeszlym roku na Phangan. Podczas rejsu caly czas bylismy w tym tumanie a przejasnilo sie jak dobijalismy do brzegu i dalej bylo normalnie. Ale tak calkiem normalnie to nie jest, rano jest jakby mglisto a przez prawie caly dzien powietrze jest lekko nieprzejrzyste, niebo nie jest mocno niebieskie tylko lekko przytlumione. Nie ma prawie zadnych chmur ale cos miedzy nami a niebem wisi. Owo cos to po prostu mgla, podobna do tej ktora spowijala niebo nad Agadirem w Maroku, gdzie przed 13 nikt od dawna slonca nie widzial. Tu jest podobnie, tyle ze mgielka znacznie slabsza i slonce doskonale sobie z nia radzi. Przestrzegam wszystkich "opalaczy" taka mgla nie zatrzymuje promieni slonecznych i mozna sie niezle urzadzic. Tak czy owak zjawisko jest ciekawe .
Chcialem sie jeszcze podzielic z Wami przemysleniami ze sniadania, otoz zastanawialem sie ile by trzeba za nie zaplacic gdyby brac z karty. I wyszlo tak
Talerz z parowkami, szynka, tostami, maslem i dzemem w karcie kosztuje 120 BHT
Sok owocowy to kolejne 50 BHT
Talerz klusek lub ryzu "rozmaitosci" to 90 BHT
Do tego owoce, znow 60 BHT
I na koniec kawa 50 BHT
Razem daje imponujace 370 BHT a przy dwoch osobach 720 BHT, to POLOWA ceny domku. Jaki z tego moral, gdy sniadanie jest obfite i typu bufet to warto nawet wiecej za domek zaplacic bo mozna sie rano najesc i napic na pol dnia zamiast wydawac pieniadze.
Smacznego