Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Dwudziestolecie w Tajlandii    Paradiso
Zwiń mapę
2015
24
sty

Paradiso

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Chang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8447 km
 
Cisza, nic tylko cisza i drobne szemrania. Nie, nie obudzilem sie na "tamtym swiecie" tylko w bungalowie na Koh Chang. Nie bede medzil i nudzil o tym jak "raj" wyglada, wyglada tak jak mial wygladac. Poza tym, ze do "cywilizacji" jest kilka kilometrow przez gory i wertepy to nie ma potrzeby zeby bylo lepiej. Tropical Beach Resort jest na samym koncu wyspy, za nami jeszcze dwa resorty i koniec drogi. Taksowki jak to na wyspie drogie jak nie wiem co wiec lepiej brac skuter za 200 BHT/dzien co tez zrobilem. Ale najpierw trzeba sie nasycic latem, sloncem, plaza i morzem. Pogoda jest jak z folderu biur podrozy, ani chmurki na niebie, lekka bryza od morza, cieplo ale nie goraco. Ideal. Plaza piaszczysta ale nie za szeroka. Caly resort polozony jest w lesie, domki maja "stylizacje" na wiejsko, drewniano betonowa. To znaczy sciany sa obsmarowane tynkiem i nie pomalowane, tak na zewnatrz jak i w srodku. Wyposazenie typu minimalistycznego, szafy nie ma tylko jakies polki i drag do wieszakow. Ale cala reszta jest, duza lazienka z prawie osobna ubikajcja i duzo, duzo przestrzeni. Klima bardzo wysokiej jakosci, lodowka tez jest a to wazne bo jest w czym Changa mrozic. Poszlismy na plaze, lezakow malo ale cos trafilismy. Wzialem sprzet i nura do wody. Cieplo. Woda chyba nieco "kwitnie" i widocznosc bardzo slaba ale tez za wiele do ogladania nie ma. Rafa byla ale juz ja globalne ocieplenie zalatwilo, wszystko porosniete glonami i roslinami, po koralach zostaly tylko szkielety. Ile razy ja juz to widzialem. Ryby jeszcze probuja tu mieszkac ale niewiele tego i nic ciekawego nie bylo do ogladania. Dopiero jakies 200 metrow od brzegu cos tam plywa. Ale co sobie poplywalem to poplywalem. Potem lenichowanie w sloncu ale bez przesady, nasze biale skory farangow szybko zlapaly czerone zabarwienie i pora uciekac do cienia. Tak nam zeszlo do popoludnia. Potem wzialem skuter i pojechalem do Bang Bao. Pierwszy kilometr to zupelny dramat, polna droga niczym nie wyrownana, lekko nie jest. Nie wiem jak z Gosia na plecach pojade ale zobaczymy. Dalej juz bylo dobrze, znow dostalem 250'tke wiec wlazila na gory bez zadnego problemu. A gorki sa jak na Phangan. Moze nie bylo takiego szalenstwa jak po drodze do Haad Rin ale tez trzeba zachowac rozsadek.

Bang Bao to mala wioska prawie w calosci upchnieta na bardzo dlugim i szerokim pomoscie. W tym sklepy, hotele i restauracje a takze domy lokalesow. Bardzo fajne miejsce. Obejzymy ja sobie z Gosia innym razem na spokojnie. Teraz tylko zrobilem pozadne zakuby w tym Changa po 60 BHT (u nas 100) i wracam. Z powrotem juz bylo troche lepiej, trzeba sobie jezdzenie na "motorbike" przypomniec. Swoja droga jak corka Kasi wsiadla sproboac to ja nie mam czego szukac, mlodzierz zdolna jest a ja ledwo na tym jezdze. Ale wazne, ze jezdze bo z tego zadupia sie wyrwac to naprawde problem.

Wzdluz plazy Bang Bao jest tylko kilka resortow ale ludzi dosyc sporo, nie ma takich puchow jak w czasie naszych letnich wypadow. Tym nie mniej dramatu nie ma, mamy kilkaset metrow plazy wiec mozna swoja samotnie znalezc. Ceny na wyspach jak to na wyspach, ponizej 100 BHT ciezko cos zjesc. Szejki po 50 BHT, reszta tez prawie dwa razy jak w Bangkoku. Ale tak juz po prostu jest. Na szczescie sniadanie mamy w cenie a liczac ceny tu obowiazujace zjadamy rano po jakies 400 BHT na glowe. Biorac pod uwage, ze domek kosztuje 1500 BHT to wychodzi bardzo dobrze. I mozna brac sniadanie do domku wiec moja zona ma i sniadanie i lunch free. Na kolacje mozna zjesc porzadne tajskie danie za 90 BHT wiec za duzo nie wydamy. Oprocz rozpusty oczywiscie a ta jak zwykle wymyka sie spod kontroli.

Zbliza sie wieczor, najpier "magic sunset" w pelnej okazalosci. Co prawda slonce chowa sie za ladem a nie tonie w oceanie, ale nie mozna miec wszystkiego. Do tej pory udalo mi sie zobaczyc zachod slonca tylko raz na Koh Samui bo zawsze byly jakies chmury, tu chyba bedzie codziennie. Kolejna zaleta tej pory roku. Oczywiscie o zadnym deszczu nawet mowy nie ma, jest bardzo sucho i wszystko podlewaja codziennie. Zapadla noc i pora na nocne szalenstwa, jedziemy do Lonely Beach na Winter Sensations, brzmi groznie ale jak przezylismy Full Moon Party to juz nic nas nie zaskoczy. No to do roboty, taksowka czeka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
DreamTeam
DreamTeam - 2015-01-25 09:10
Fajnie, że dotarliście na Koh Chang bez większych problemów.. Domek w jakimś takim fajnym kształcie macie ;) okolica piękna, pogoda idealna, nic tylko sie byczyć.. Życzymy błogiego leniuchowania !
 
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019