Jak pisałem wcześniej, słońce walczy z chmurami i raz jedno, raz drugie wwygrywa. Wczoraj było to raczej słońce, do wieczora korzystaliśmy z plaży. Po zmierzchu pojechaliśmy poszukać wrażeń na. Haad Rin i. ..dupa. Przykro patrzeć jak tłumy głodnych sprzedawców polują na nielicznie szwędające się pojedyńcze Farangi, tak się daleko nie zajedzie. Jaki to interes gdy sprzedawców więcej od. kupujących. Knajpy częściowo pozamykane, reszta udaje że pracujej, po szaleństwwie Full Moon Party śladu nie zostało. No to daliśmy spokój. W resorcie też szwajcar podejmował desperackie próby, żeby towarzystwo zagonić do baru ale się nie udało i został sam z Miją. Dziś za to od rana, czyli południa latał jak kot z pęcherzem, jeżdził pickupem i motorkiem naprzemian,a na końcu zaczął nosić narzędzia typu wiertarki i inne boshe. Okazało się, że się schody do jednego domku zawaliły, trzeba zrobić NOWE. Ja obstawiam, że to zadanie ponad siły zblazowanego, podstarzałego Faranga ale obym się mylił, bo inaczej będzie w resorcie o jeden domek mniej. I znów zblinza się wieczór, dni lecą jak szalone, kto powiedział, że miesiąc to długi urlop, może pomogę mu te schody zrobić to mnie tu na pomocnika zatrudni.