Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Do Sajgonu na sajgonki    Słońce
Zwiń mapę
2014
16
lip

Słońce

 
Tajlandia
Tajlandia, Phangan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10644 km
 

Wczoraj słońce cały dzień walczyło chmurami, to ono zwyciężało na moment, żeby po chwili zakrywały je chmury. Cały czas się działo. Skończyło się potężną ulewą. Jak już przestało albo przynajmniej sprawiało takie wrażenie, wybraliśmy się na przejażdżkę "bikiem". I oczywiście najpierw okazało się, że mamy kapcia. Dobrze, że koło domu, dojechałem do wyporzyczalni i po piętnastu tajskich minutach czyli około pół godziny, zaczęło padać. Ale co tam, jedziemy. Odwidziliśmy jeden z większych "zabytków" na wyspie i znów wypruliśmy się z kasy. Muszę już wdrażać program oszczędnościowy bo nie będzie za co stą wyjechać. Dobrze, że hotel w Bangkoku mamy opłacony. W resorcie jemy na zeszyt więc tylko tajscy bogowie wiedzą ile trzeba będzie zapłacić. Po wycieczce posiedzieliśmy trochę na werandzie i po ptakach, poszliśmy spać.

Dzisiaj zaszła za to gruntowna zmiana. Od rana niebo błękitne jak len i słońce praży jak z folderu biura podróży. Na morzu nawet zmarszczki. No to idziemy się pluskać. Tu dwie uwagi, ze względu na to że południowe wybrzeże Phangan ma płytką lagunę szerokości czterystu metrów można się pluskać ale pływać to może wieczorem jak jest przypływ. Druga sprawa to temperatura wody. Przy brzegu ma ponad 40 stopni, dalej ze 35 a 30 to ma może za rafą. Najpierw poszedłem ze sto metrów w morze a potem położyłem się i ćwiczę kręgosłup jak mi zalecali. Później dołączyła Gosia na materacu i "pływaliśmy" tak z godzinkę. Co najmniej o pół godziny za długo, bo teraz mnie bolą ... cycki. Tego jeszcze nie było, żeby babę ale faceta ? Więc jak jutro słońce się pojawi, to ja pod palmę a do wody w pełnym stroju, koszula z długimi rękawami i długie spodnie.

Resztę dnia spędziliśmy pod palmą ale poza zasięgiem kokosów oczywiście. Wczoraj w nocy tuż pod naszym domkiem spadł taki wielki liśç, że nie wiem co by było jakby w czapkę trafił. Mamy co prawda kaski motocyklowe ale paradowanie w nich po resorcie to chyba nie jest dobry pomysł.

Mam jeszcze jedną przełomową wiadomość, Mija gotuje też po europejsku, więc Gosia wczoraj przyswoiła sznycla a dziś cordon bleu, w obu przypadkach z puree ziemniaczanym. I ani okrucha nie zostawiła. Kolejny problem z glowy. Ja za to tradycyjnie rano ryż smażony w warzywami a na obiad green curry. Na Phangan nie żałują mleka kokosowego i nie walą tak "spicy" więc bardzo bardzo mi smakowało. Mija uzyskała subtelną równowagę między łagodnością śmietanowego mleka kokosowego i ostrością curry. Nawet się nie spociłem. Na kolację kupiłem sobie PANACAKA w wersji soft czyli bez czekolady i chyba na tym będzie koniec bo sądząc po zaokrągleniach waga już poszła w górę.

Wieczorem oczywiście zaczęło padać, siedzimy bredzimy, kadzimy i jemy. Chwilo jesteś piękna, obyś trwała wiecznie.


A co do zdjęć to nie będzie, bo nie da rady ich zgrać z telefonu na tablet, z aparatu nie mam takiego kabla, bo tablet nie widzi telefonu jako urządzenia USB. Z kolei z telefonu też ich nie można załączyć bo brakuje jakiejś wtyczki i nie ma na "geoblogu" przycisku. mamy tu całą masę techniki, która jak zawsze do niczego się nie nadaje. I basta.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
dziobaki
dziobaki - 2014-07-17 08:28
A odwiedziłeś już stalls'y w Thong Sala? :) To przy okazji dobre na dziurę budżetową ;) Daleko chyba nie macie.
Oj fajnie, fajnie się tak leniuchuje pod palmami..
 
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019