Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Malaysia Truly Asia    Odwrot z pod Haad Rin
Zwiń mapę
2013
25
lip

Odwrot z pod Haad Rin

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11534 km
 
Najpierw chcialbym sie troche wrocic, bo o waznym wydazeniu zapomnialem. Otoz Gosia ma taka wlasciwosc, ze zawsze na jakies zywe w postaci gekona, zaby, cmoka i inne wpada. Tym razem bylo duzo gorzej bo wpadla na weza. I zartow nie bylo, kolo naszego domku pelzalo prawie dwu metrowe zielono-zolte diabelstwo. Uratowal nas niezawodny JO-JO, ktory wielka bambusowa tyka gada wykonczyl. Na pytanie "dangerous" ? odpowiedzial, ze "very". Jak bylo naprawde nie wiemy ale nie wykluczam, ze moglo sie zle skonczyc. Moral ? Na wszelki wypadek patrz pod nogi, to w koncu tropiki a rozne paskudztwo zdarza sie nie tylko na Animal Planet. To bylo przed Full Moon Party, a teraz pora opisac co bylo po.

Bo straszne skutki sa moze nawet bardziej ciekawe niz sama impreza. Zaczelo sie rano w resorcie. Jedyny tak naprawde na nogach byl oczywiscie Jo-Jo, bo owner niby byl ale jego duch unosil sie nad wodami. Usilowal cos mowic, chcial dopilnowac, zeby gosie o wlasciwej porze wyjechali, nawet walizki chcial nosic, ale chlop po prostu slanial sie na nogach az zal bylo patrzec. Podobnie szwedajacy sie pod palmami hindus z calym cialem pokrytym papka po nocnych malunkach. Biedak lazil z butelka wody i o litosc wszystkich bogow prosil. Jego kumpel 'is dead' nie mogl wstac, a prom mieli o 12 (my o 10). Potem mieli "night train to Bangkok" i rano samolot do domu. Jak koles nie wstanie to bedzie dupa mokra. Mamay nie bylo na posterunku, kuchnia nieczynna. W lobby spali jacys ludzie i nic ich nie bylo w stanie obudzic. W takiej 'sennej' atmosferze opuszczalismy My Phangan Resort. Psy wierne odprowadzily nas do Songtaewa i raj zniknal za zakretami drogi do Thong Sala.

Chwala niech bedzie Air Asia za Island Transfer. Wykupujac taki bilet mielismy miejsce na promie, w Don Sak podstawiony autobus na lotnisko, wszystko w jednym. Wystarczy numer rezerwacji i wszystko jasne. Goraco polecam i jest to z pewnoscia kryptoreklama i lokowanie produktu.

Na promie ogrom spustoszenia nocnej bitwy na Haad Rin beach ujawnil sie z cala moca. Ja, staruszek juz noga zaciagam, ale przy niektorych ofiarach nocnego szalenstwa to ja jestem dziarski staruszek. Na przyklad dwoch australijcow, kazdy w jednym bucie (jeden lewy, drugi prawy) a druga noga spuchnieta i kustykali mlodzieniaszki jak stu letni japonczycy. Dolaczyla do nich kolejna panna z bolem stawiajaca noge za noga. Co oni tam robili ? Caly poklad usiany byl ofiarami FMP. prom wygladal jak okret szpitalny. Wszyscy lezeli bez zycia i ledwno powietrze wciagali. Oto prawdziwe dzialanie 'bucketow' , ujawnia swoja moc dopiero dnia drugiego.

Senny statek widmo dobil do portu w Don Sak, szybka przesiadka na autobus i spimy dalej. Potem spimy na lotnisku i w koncu w samolocie. W sumie mielismy tylko godzine lotu ale od wyjazdu z resortu o dziewiatej rano, w New Siam 2 bylismy dopiero kolo dziewietnastej. Na koncu pan taksowkarz obwiozl nas po calym Bangkoku, dzieki czemu znowu moglem podziwiac cala panorame centrum. Jak sie domyslam wolal pojechac do centrum autostrada a potem nieco wracac normalnymi ulicami, czasem tak sie bardziej oplaca. Bo za kurs i tak bylismy umowieni na 300 BHT. Ale i tak wpadlismy w korek juz w Banglamphoo. W hotelu czekali na nas brat z zona i Chang w duzych ilosciach, oczywiscie z lodowki. No i pokaz lupow ze Sri Lanki. Jak oni to zabiora do domu, ja ie mam pojecia. Mnie tez sie dostalo z racji imienin, wiec mam zajebiste nowe krotkie gatki i koszulke z wielkim napisem Sri Lanka. jak w niej poszedlem w miasto to nawet mnie mniej handlarze nagabywali. Czarny od opalenizny farang w takie koszulce od razu uwazany jest za lup mniej dostepny o bialego swierzaka w adidasach na przyklad.

Jak juz wyroilismy sie na kolacje to zeszlo sie do pierwszej w nocy. Bangkok wciagal nas w swoje szpony i ledwo mu sie wyrwalismy. Zjadlem zupke o ostrosci zyletki ale przy rybie , ktora zamowila bratowa byla absolutnie lagodna. Potem wbilismy sie na koncert w knajpie i siedzielismy dokad grali. A grali fajnie, mala tajka z duzym glosem dawala czadu az milo, pokiwalismy sie jak za dawnych lat.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ilona
Ilona - 2013-07-26 23:15
Zdjęcie z Jo Jo.. bezcenne ;)
Mam tylko nadzieję, że wytłukł już wszystkie pełzające gady w okolicy..
 
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019