Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Malaysia Truly Asia    Chang. Leo i Singha
Zwiń mapę
2013
23
lip

Chang. Leo i Singha

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Phangan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11072 km
 
"Nasze" psy maja oczywscie swoje imiona. Ale ja ich spamietac nie moge. No wiec postanowilismy je nazwac po swojemu. I tak najstarszy, najwiekszy i najbardziej dostojny zostal nazwany Chang. Mlodszy i zadziorniejszy to Leo a mloda i szalona, probujaca wszystkich zdominowac suczka to oczywiscie Singha. Tak wiec mamy nazwana cala trojke i nic nam sie juz nie pomiesza. Oczywiscie zbieznosc imion psow z nazwami trzech czolowych tajskich piw jest calkowicie przypadkowa i nie zamierzona. I nie jest to lokowanie produktu na moim blogu. Bo kto by mi za to zaplacil ? Jesli juz placil to oczywiscie 'farangi' za wszystko placa ku wzrostowi produktu narodowego Tajlandii. Bo 'farang' to takie zwierze, ktore pije, je i placi, i tyle.

Z calej sfory, ulubiencem Gosi jest Leo. W dwa dni nauczyl sie siadac i czekac na smaczny kasek. A nasz niuniu dwa lata sie nauczyc nie moze. Ledwo dupine w strone gleby rusza i juz oczekuje na lapowke. Singha tez jest bardzo pojetna, nie tylko grzecznie siada ale i lape daje. I tak to wyglada, ze Gosia wylazi z poczestunkiem a dwa psy grzecznie siedza wpatrzone w jej kazdy ruch i ladnie ogonkami po ziemi zamiataja. Chang, najstarszy i jedyny, ktory tu zostal sprowadzony, jest bardzo dostojny i mniej wylewny. Owszem, przyjdzie, przywita sie grzecznie, paleczke z kurczaka przekasi ale jest zdystanosowany i powazny. Mlodzierz za to szaleje od rana do nocy, gdy pokotem zasypia na naszym ganku. Mam nadzieje, ze obie przybledy zostana tu na cale swoje zycie, strach pomyslec co by sie z nimi stalo jakby je wyrzucili. Los psa w Tajlandii latwy nie jest. Na razie jest wesolo a psiaki znakomicie usupelniaja koloryt My Phangan Resort.

Sa tez dwa koty, ale to oddzielna sprawa. Mieszkaja na 'zapleczu' hotelu i maja wieksze prawa. Wolno im na przyklad siedziec w kuchni co psom jest surowo wzbronione. Pan karmi je oddzielnie i to nie byle czym bo smacznymi kaskami z saszetki. To sie nazywa dolce vita.

Kilka slow o 'personelu' hotelowym. Caly ow 'personel' stanowi maly Taj pochodzacy z Chiang Rai na polnocy Tajlandii. Wypelnia wszystkie role zapewniajace utrzymanie czesci hotelowej w ruchu i porzadku. Od sprzatania pokoi po grabienie lisci, porzadkowanie plazy itd. itp. Pracuje tu dwa lata ale juz dawno dosluzyl sie pseudonimu, dla przyjaciol jest po prostu Jo Jo. Ale to wszystko nie ma specjalnego znaczenia. Najwazniejsze jest to, ze gosc jest sobowtorem ... Jackie Chana. Jak zalozy swoj kowbojski kapelusz to wypisz wymaluj, Jackie Chan na dzikim zachodzie. Sprobuje namowic Jo Jo do pamiatkowego zdjecia, to trzeba koniecznie uwiecznic.


I tak sie tu czas przelewa z pustego w prozne. Same male, nie znaczace sprawy, zycie plynie swoim ustalonym trybem, nie spieszac sie, bo niby dokad i po co ? I tak jutro bedzie tak jak wczoraj i dzis. Zmieniaja sie goscie, pory roku ale i tak wszystko zostaje po staremu. Zycie ma byc fajne, to zasada numer jeden w Tajlandii. Czasem oczywiscie nie jest i z tym sie tez trzeba pogodzic, ale to nie zmienia naczelnej zasady, pracujesz zeby zyc a nie na odwrot jak w Bolanda Republic. I to stanowi zasadnicza roznice.


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Al
Al - 2013-07-23 09:13
Miodzio. Tęsknię. Ale w przyszłym roku... za te nagrody kwartalne, co to Hanka rozdaje na prawo i lewo...
 
neronek
neronek - 2013-07-24 06:01
'farang' to takie zwierze, ktore pije, je i placi, i tyle." cenna uwaga:)
Pozdr
neronek
 
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019