Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Wielka włóczęga 2011    Pratunam Market
Zwiń mapę
2011
19
lip

Pratunam Market

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok Pratunam Market
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16285 km
 


No to jazda po koszulki. Te co to sie ciagle mnie czepiacie, skad ja to biore. No to biore je (za psie pieniadze ofcourse) z Pratunam Market. Taniej w Bangkoku nie ma. Idziemy wiec z sandala na przystanek, uwaga dla farangow : przystanki sa dwa a autobusy te same. Tajemnica polega na tym, ze autobusy "na ogol" zatrzymuja sie miedzy nimi. Na ogol oznacza, ze moga sie tez zatrzymac przed pierwszym albo za drugim, a co !. Istnieje tez mozliwosc, ze zatrzyma sie nie przy krawezniku ale na srodkowym pasie i tez trzeba wsiadac, Taki lajf, wiec udzielam instrukcji, ze jak zaczne leciec to reszta leci za mna i o nic nie pyta. Radar juz po 5 minutach namierzyl 60'tke i wskakujemy. Jadziem, jadziem a konduktora nie ma. Po dwoch przystankach ide do kierowcy a on do mnie ze nie, niby Taj a taki nieuprzejmy. Pierwszy raz w zyciu mi sie trafil. Ale siedzaca obok Pani w pieknym bialym mundurze mowi, "no ticket, free". A kierowca rusza glowa, ze tak. Czyli jednak byl uprzejmy. Czemu bylo "free" hgw. Juz jestesmy blisko wiec daje znak do powstania i przegupowania do drzwi, brat sie pyta po co ten guzik nad drzwiami ? Do zatrzymywania mowie. A on bec i nacisnal. Autobus stanal i my choda, kilometr od bazaru. Brawo. Sandaly do boku i idziemy posilajac sie po drodze co 100 metrow, wszystko magic 20 Baaat. Docieramy wreszcie do krolestwa wszelkiej tandety i wyprzedazy. 4 tysiace stoisk a my sami naprzeciw tego szalenstwa. Wpadamy w srodek i bladzimy, bladzimy az trafiamy do sektora gdzie nie ma juz tylko damskich fatalachow ale jest tez cos dla prawdziwych facetow. Zaczynam od "hawaja" z pomaramczowymi storczykami na czerwonym tle, kamizelka odblaskowa sie nie umywa. Zadowolony pre dalej, teraz wrzucam do plecaka bawelniana w brazowe ciapy, standard. No i wreszcie jest Mekka. W jednym sklepie 1000 koszul, kazda inna. Juz po mnie. Nie mam tyle kasy i walizek zeby kupic to co mi sie podoba. W tym momencie zrzumialem co czuja kobiety. Koszmar. Robie wiec skok w pierwszy rzad. Chinska koszula z dlugim rekawem wersja wieczorowa do chinskiej opery. Biore i chodu. Reszta ma dosc mnie, bazaru i wszystkiego najlepszego. Wiec jeszcze kluczymy szukajac wyjscie ( z marszu laduje biala z chinskimi napisami, podobno wiekszosc tych napisow to straszne bluzgi) i ladujemy na ulicy. Tu grande finale, kupuje jedwabny chinski obraz na zoltym tle. Jak to zaloze to caly Urzad przyjdzie mnie ogladac, No dobra, idziemy do autobusu. Niestety zwial nam z przed nosa, po godzinie czekania na nastepny dajemy luz i sandalem do lodki. Tu juz szybko do Golden Mount i Tuk Tuk do NS2. Kolacja, paciorek i spac.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • Jak zakupy to tylko na Pratunam
    rozmiar: 3,35 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019