Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Wielka włóczęga 2011    Trip to Bangkok
Zwiń mapę
2011
18
lip

Trip to Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16281 km
 
Zielone gaje palmowe rozplynely sie z mglami poranka. Prom wykrecil sie dupa do Samui i dziarsko chrapiac dieslami wzial kurs na Don Sak. Wczesniej w porcie w Na Thon natknelismy sie na ofiary zbrodniczego Full Moona. Jedna z ofiar torturowana od 15 lipca (wczoraj byl 18) lezala pokotem na ulicy blagajac o litosc. Druga snula sie w kolko nie wiedzac, czy stac, czy siedziec czy sie w brudnej portowej wodzie utopic. Wreszcie przyplynal Seatrain5 i obie ofiary z trudem wczolgaly sie na poklad gdzie zalegly bez ruchu. Potem w Don Sak wczolgali sie do autobusu gdzie jeden zasaidl byl a drugi padl. Zdjecia w zalacznikach. Szcegolnie zafrapowala mnie koszulka ofiarna, ktora padniety mial na sobie. Zachcialo mu sie "Full Moon Party" na Koh Phangan. No to mial, ale butow i bagazu juz nie. Biedacy zmierzali dalej na Phuket wiec w Surat Thani ich wywalili na przesiadke a my pojechalismy na lotnisko. Cala podroz trwala "raptem" 4 godziny co zwazywszy, ze woda bylo 24 km a ladem jeszcze 96 do rekordow nie nalezy. Autobus byl, owszem "klimatyzowany" ale ograniczalo sie to saczacego sie z angielska flegma strumyczka cieplego powietrza z malutkich otworow nad glowa. Na promie przyjelismy chickena z rajsem, smakowalo jak papier toaletowy ale zawsze to food. No i last but not least lot takzowka zwna Aira Asia. Z lotu ptaka widzialem jak na dloni Koh Samet i Koh Phangan, cudny widok.Znow co do minuty, to sie juz nudne staje. Potem zabawny Taxi driver z licznikem zakrytym kapeluszem ( to sie nazywa inteligencja) i jak mu w koncu pokazalem gdzie ma jechac to dojechal. New Siam 2 mocno "crowded". Cala Khao San Area zawalona farangami po sufit. Zona stwierdzila, ze zmienili asortyment w sklepach, mamy przechlapane. Wieczorny spacerek na Khao San Road dokonczyl dziela zniszczenia i padlem jak kawka do lozka. Klima, muzyczka i spac.

O radosny poranu ! Wstalem zeski jak skowronek kole 10 i "na zakupy". Synek winszowal sobie masc na szczury czyli Tiger balm, na szczescie byl w niezawodnym 7eleven. czego tak nie ma ? Chyba niczego, jest wszystko co do zycia potrzebne. Potem skoczylem do marketu kupic mu one year zestaw tajskich past. Tym razem kanalia koniecznie chcial paste krewetkowa. Gdzie u diabla tego szukac i jak to wyglada ? A okazalo sie, ze jest to plastikowy sloiczek majacy sto robacznych tajskich napisow i na dole drobniutko napisane w ludzkim jezyku "shrimp paste", kupilem dwie (po 2,60 PLN) niech zna gest tatusia.

Potem sniadanko stir fried vegetables with tofu (2.50 PLN) i swiezo wyciskany "orange juice" (3 pln) i juz moglem dzialac. Poniewaz od
ciaglego ganiania boli mnie strasznie kregozmyk, wiec poszedlem do apteki gdzie mila pani zordynowala mi tygodniowa kuracje lekamim ktorych w Polsce nie tylko nie mozna dostac bez recepty ale pewnie nawet NFZ nie refunduje. Co kraj to obyczaj, pozyjemy, zobaczymy.

Od rana juz dwa razy spadle deszczyk, co Bangkok to Bangkok. Tu pada nawet wtedy gdy nie pada. No to starczy, idziemy w misato, ktore nigdy nie spi. Wrzuce na ruszt swojskie kielbaski i NA PRATUNAM.

Do jutera
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • Do zobaczenia za rok
    rozmiar: 3,33 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019