Odkąd junta wojskowa skasowała wszystkie pośrednie imprezy i pozwala tylko na orgsnizowanie Full Moon Party miasteczko podupada. Połowa sklepów i knajp całkiem zamknięta a reszta pustawa. Po plaży hula wiatr bo imprezowoczów ani śladu. Koh Phangan ma być taką samą wyspą jak inne. Może to i dobrze ale trochę szkoda tego szaleństwa. Wczoraj było piekło od rana. Po zmierzchu wcale nie lepiej. Dziś przewaga chmur. Nawet coś grzmiało ale na razie ani wiatru. Wilgoć 100%.W Blue Marina puchy. Resort stoi na samej plaży. Domki są gęsto ale to w końcu Haad Rin. Żyjemy w zupełnej odwrotności do poprzednich tygodni. Nie dzieje się nic. Pustka.