Cały dzień podróży. Od południa do jedenastej wieczorem. Najpierw prom ze sztormem po drodze. Potem wlekliśmy się autobusami z przesiadka na lotnisko w Surat Thani. Wreszcie trzy godziny czekania na samolot. Godzina lotu i taksówka do hotelu. Wyszło 11 godzin. Cały dzień w plecy. Ale jesteśmy w Bangkoku . Właśnie wstaliśmy idziemy na zakupy. Niech nasz bank ma nas w swojej opiece.