Siedzimy w glebokiej dupie lotniska Boryspil. Mamy 6 godzin do lotu.Jestem sam przy gate 11 i nie ma co robic dobranoc.
ps. nie kupujcie tabletow Larka, nie korzystajcie z Androida, nie uzywajcie Firefoxa i "aplikacji" Internet Googla, nie podlaczajcie sie do darmowego wifi na lotnisku Boryspil w Kijowie. I najwazniejsze, nie probujcie pisac w takich warunkach na geoblog bo ten wpis zajal mi ... dwie godziny i 75% baterii, niech zyje nowoczesna technika, wiwat IT. Teraz wstyd przyznac sie, nze czlowiek jest informatykiem, takie czasy. lepiej bylo zostac maklerem. Sprobuje to zapisac, mam jeszcze 4 godziny i wtyczke w scianie z pradem.
Wypowiedzialem w zla godzine, juz sie zapisywalo a tu ... reklama i wylaczylo mi geoblog. Ale za kolejnym i kolejnym razem wreszcie cos z mojego pisania zostalo. Mimo wszystko jest tez swiatelko w tunelu, mam prad wiec moge probowac az do wsiadanego. 6 godzin w ten sposob minie jak z bicza strzelil. Oczywiscie wszystko juz pisze "na boku" a potem tylko "wklej", klepsydra i znowu nic.
A jednak, wpis jest a ja mam jeszcze 3 godziny. To sie nazywa sukces. Ale zeby juz losu nie kusic lepiej sobie poczytam, oczywiscie jak moj tablet sie zgodzi. Chyba go poglaszcze, na kota dziala wiec na Larka moze tez.