Warsaw Modlin Airport
Na moje nieszczęście Ryanair wbrew własnym zapowiedziom przeniósł nam lot z Okęcia do Modlina. I zamiast jechać 15 minut musieliśmy być przygotowani na ... hwi ile bo wylot na Łomianki to my znamy jak własną kieszeń. Nasze rekord z Ursynowa do końca korka za Łomiankami to 2.5 godziny. Więc jest super, jak to w ojczyźnie naszej. No i czym jechać ? Pociągu nie ma i nie będzie jeszcze ze sto lat, bo to wymaga zrobienia ... 5 kilomentrów toru. Pamiętacie ile budowali 2.5 kilometra na Okęcie ? Wiec musimy wyjechać ze 3 godziny wcześniej niż na Okęcie, do tego koszt paliwa w obie strony i 55 PLN za parking, malinka, to się nazywa "tanie latanie". Rano w dzień wylotu jest jeszcze lepiej, dwa samoloty poleciały na Okęcie a na wieczór mgły też możliwe. Znajomi z Kujawsko Pomorskiego pojechali już w południe więc zanim my wyszliśmy z domu, oni już byli na miejscu. To się nazywa zapobiegliwość. Wreszcie ruszamy. Pierwszy STOP to próba skrętu w Dolinę Służewiecką, odkąd doprowadzili do Puławskiej autostradę nastąpił tu może nie koniec świata ale ruchu na pewno. Więc dajemy równo przez centrum miasta, może jakoś to będzie. Jakoś było. Dotarliśmy na parking w rozsądnym czasie i jaką godzinkę przed wylotem jesteśmy w Modlin International Airport. Nie będę się znęcał nad tym tworem, ważne że jakoś działa.
Jak za PRL
To nasz pierwszy lot tanimi liniami w Europie. Już pierwsze wrażenia nie nastrajają najlepiej. Lista restrykcji przewidziana w regulaminie przewozu może byka powalić na miejscu. Absolutna konieczność odprawy on-line, restrykcje bagażowe, brak numeracji miejsc i kary za wszystko, za oddychanie chyba też. Air Asia to to nie jest. Dla porównania średni koszt przewozu 20 kg walizki w Air Asia to około 30 PLN a na pokład możńa wziąć DWA bagaże i nikt ich rozmiarów nie sprawdza. O pakowaniu damskiej torebki lub aparatu do torby nikt w Azji jeszcze nie wymyślił. Boeing 737-800 zapchany siedzeniami jak Autosan za PRL, siedzenia nawet się nie wychylają, nie ma w nich kieszeni na choćby papierek a obsługa chodzi w strojach żywcem z PRL. Do uniformów Air Asia daleko. Do wyglądu stewardess jeszcze dalej. No dobra, ale lecimy, i to jest najważniejsze. Dlaczego PRL ? Ano dlatego, że ostatnio na taką wycieczkę jechałem za poprzedniego ustroju. To była zakładowa wycieczka do Brna i Budapesztu. Już do autokaru część wsiadła na dobrym gazie. Tu było tak samo. A dalej tylko gorzej. Wędrówki ludów z flaszkami i kabanosami w rękach. Nowe przyjaźnie i stare animozje. Po godzinie pół samolotu było bohaterami filmu "Gravity", orbitowali pod sufitem we wszystkie strony jakby grawitacji nie było. Na szczęście obyło się bez śpiewania ale kurwy latały jak pershingi nad Bagdadem. Przed lądowaniem pojawiły się już pierwsze ofiary, m in. w postaci Pani Iwonki, która "urwała" się od męża i tak to ”urwanie" przezywała, że całkiem straciła przytomność i nie wiem kto i jak ją z samolotu na miejscu wytarabanił. Tuz przed przyziemieniem jakiś gość stał i zaryczał na środku "gdzie ja KURWA jestem ? ". Poderwał na nogi całą obsługę i jakoś udało im się go spętać. Na koniec oczywiście oklaski po przyziemieniu więc było jak zawsze, wieś tańczy i śpiewa. Mam więc kolejny argument, chcesz latać i wypoczywać w spokoju, leć do Azji. Tam prawie nie ma polaków, na szczęście.