Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Wielka włóczęga 2011    Discovery Travel and Adventure episode 3, Queen Botanic Garden
Zwiń mapę
2011
11
lip

Discovery Travel and Adventure episode 3, Queen Botanic Garden

 
Tajlandia
Tajlandia, Chiang Mai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14769 km
 
Dzis z rana zlapalismy na ulicy jakiegos Songtaewa i dawaj mu "order" do Queen Botanic Garden, po krotkiej wymianie uprzejmosci za 50 PLN zawiozl nas w gory (z powroten tez). Ogrod jak wszystko w Tajlandowie. Kazde zdzblo osobno przystrzyzone cazkami do skorek a kwiaty ustawione w kierunku palacu, w ktorym aktualnie przebywa Jej Krolewska Wysokosc. Jak Madame zmienia miejsce pobytu to zaloga wybiega na ogrody i przestawia, proste ?

Brat, nieobyty w Azji pytal, czemu drogi szerokie i gladkie jak dupa niemowlaka. Ciekawe co by powiedzial taki Tajec, jakby sie po naszych przejechal. Chyba nic, bo kilometra by nie przejechal. Idzie noc a z noca miasto sie zmienia. Mniszki zakladaja kiecki o dlugosci gora 3 cm za ... i cwicza nozli w gore, nozki w bok. Po jaka cholere zabralismy drzewo do lasu ? Do tego kapele graja muze z lat 60 i 70 i maja racje, bo potem swiat sie skonczyl. No, pora na kolacje. W lodowce mam sajgonki w wersji "fresh" (2PLN) to znaczy nie smazone, za to nadziane zielonym i ... nie wiem czym.

Dzien zaczalem od Sushi za 4 PLN, popilem wyciskanym sokiem z mandarynki (2.5 PLN) i dobilem tacka Dragon Fruit (1 PLN). Obiadek to znowu ptak, tym razem z Cashew Nuts (5PLN). A, kochani. Wczoraj zarlem tajska "swojska" kielbase. Byla jak nasza tyle, ze napchali do niej chilli i ... Budda wie czego. Chyba skocze na rog i pochlone kolejne petko (2PLN). Macie dosc ? Nie ? To dolaczam Wam kilka zdjec z Very Luxury Anom Beach Bungalows (120 PLN za 2 osoby) gdzie sie do konca zdeklasowalem.

Jutro survival. Najpierw o 7:00 hotelowym mercem 180 rocznik chyba 68 "pedzimy" na lotnisko. 8:25 by Aira Asia fruniemy do Bangkoku (czas przelotu jedna kawa z ciasteczkiem). Tam mamy na Suvarnabhumi upatrzona chinska knajpke, gdzie podaja trojkatne sajgonki i chinskie "dumplingi". Potem druga kawa z ciasteczkiem (czyli znow Air Asia) i ladujemy w Surat Thani. To taka dziura na polwyspie malajskim. Tam nam podstawia autokar i przez 1.5 h bedziemy podziwiac tajskie wioski, miasteczka i bezdroza az do portu w Don Sak. Tam przesiadamy sie na Wielka Tajska Lodke zwana u nas promem i przez nastepne 1.5 h ogladamy zamowiony przez imternet zachod slonca zwany "Magic Thailand Sunset". Oczywiscie gratis, place tylko za bilet. W Nathon (to takie cos jak Gdansk ale malutkie i bez Solidarnosci) czekaja nas dlugie negocjacje z pilotem Songtaewa az wreszcie osiagniemy cel ktorym bedzie Am Samui Resort. Potem juz tylko wieczor nad basenem i spac. Nawet nie zauwazylem a juz nocka zapadla, jak pisalem ten list. trzymajcie sie kochani.

Kap Kun Kap (dziekuje)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • Las deszczowy w okolicach Chiang Mai
    rozmiar: 3,35 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019