Geoblog.pl    Wjkrzy    Podróże    Wielka włóczęga 2011    Wisznu, Sziwa i Brahma
Zwiń mapę
2011
09
lip

Wisznu, Sziwa i Brahma

 
Tajlandia
Tajlandia, Chiang Mai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14769 km
 
Zgodnie z tradycją czerwony samolot Air Asia osiadł miękko na lotnisku w Chiang Mai i nasza najdłuższa podróż zbliżała się do końca. Ale to koniec wieńczy dzieło. Zaczęło się tak, że się wszyscy porozłaziliśmy po lotnisku. W końcu udało nam się pozbierać i nawet nas przybyło. bo pojawił się mały Tajec, znaczy się "pick up" from Airport. Idziemy za nim do limuzyny, a jakże Mercedes 280 rocznik 1963. Bomba. Jakoś zapalił i jedziemy. Brat nerwowo szuka przełącvzników od klimy a Tajec na to "yes, yes, klima" i ... odkręca szyby. Jest wspaniale. Chiang Mai to małe miasto więc po 10 minutach dojeżdżamy do THE ROYAL GUESTHOUSE. Ludzieeeee ... znacie taki film "From Dusk Till Down" ? To wyglądało podobnie. A to był dopiero początek. Check inn jak zwykle, klucz w łapę i na pięterko (hotel ma 6 pięter i nie ma windy). My na pierwszym piętrze dla najlepszych gości, po 20 USD za dobę. Na 6 piętrze po 5 USD, wolę tego nie widzieć.

Otwieramy pokój i "włosy mi dęba stają, na plecach". Jeśli na dole był "old school", to co to jest ? Nazywa się "Lana Style Room" i niech tak zostanie. Zamiast okna są drzwi na "balkon z widokiem" na ścianę metr dalej. Łoł. Poza tym jest ok, czyściutka pościel i działające sprzęty.

Spadamy na dół, ja do internetu a brat z moją żona do baru, dawno Changa nie pili. Jest noc a ja siedzę nad rozpadającą się klawiaturą w srodku tego czegos co nazywa sie hotel ale tak na prawde to old schoolowy indyjski dom strachow. Jak zyje czegos takiego nie widzialem. Zobacze jak to wyglada rano, jak sie oczywiscie obudze co uwazam za watpliwe. Mam wrazenie, ze wisznu i sziwa zaraz nas gdzies znikna. I nic nie palilem, slowo daje, bo nie wiem od kogo kupic. Ale sie dowiem i nawale sie jak stodola Wszędzie unoszą się opary kiczu i absurdu.

Potem lecę na rekonesans i do 7eleven po aprowizację, bratowa idzie spać a moja żona i brat "po jeszcze jednym Changu w barze hotelowym"

Przechadzka była udana, 7eleven 100 metrów w lewo, ale poszedłem dalej zaczerpnąć atmosfery. No i zaczerpnąłem. Takiego brania w życiu nie miałem. Ze 200 Tajek chciało mnie tu i teraz. I robiły "nóżki w górę, nóżki w bok". Na rogu koło hotelu stał "lady boy", oj wesołe miasto to Chiang Mai.

Gdy wróciłem, o zgrozo, atmosfera w barze była już jak z horroru. Żona i brat rozmywali się w powietrzu, cały hotel zdawał się falować i zmieniać w oczach. Koniec imprezy, wrzasnąłem, co ich nieco wtrąciło z transu, wziąłem towarzystwo za łeb i na pięterko. Po drodze co dwa stopnie brat bekał przeraźliwie i krzyczał na cały The Royal Guesthouse "Kurwa jak tu pięknie", i znowu beeeeeeeeee.

O Wiszmu, o Sziwo, jakoś ich wciągnąłem do pokoi, nakryłem łeb prześcieradłem, uprzednio zaryglowawszy drzwi i spać. Hari kriszna hari rama, hari hari
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • Wisznu, Sziwa i Brahma i The Royal Guesthouse
    rozmiar: 3,05 MB  |  dodano 2 lata temu
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Wjkrzy
Włodzimierz Krzysztofik
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 393 wpisy393 253 komentarze253 3081 zdjęć3081 34 pliki multimedialne34
 
Moje podróżewięcej
18.04.2019 - 23.04.2019
 
 
25.01.2019 - 09.02.2019
 
 
29.12.2018 - 01.01.2019