Koniec, wróciliśmy do punktu wyjścia. Jesteśmy znów w Agadirze i jutro nie musimy wstawać rano, przez cały tydzień nie musimy wstawać rano. Ale, żeby nie było za dobrze to na jedną noc zakwaterowali nas w hotelu jeszcze "przynależnym" do objazdu. Dopiero jutro rozwiozą nas po wybranych na pobyt hotelach. Na razie dostaliśy pokój z ... czterema podwójnymi łózkami. Pewnie to dla maałżeństw z czterema żonami, jak dopuscza tu islamskie prawo. Ja na szczęście mam tylko jedną, więc trzy pozostaną puste.
Po kolacji urządziliśmy więc podsumowanie objazdu, i ja tam byłe ale wódki i wina nie piłem. Wieczór zamienił się w późną noc i towarzystwo zmęczone tygodniem peregrynacji padło na twarz. Ale jutro też jest dzień, przynajmniej dla nas bo połowa wycieczki z samego rana leci do kraju.