Był taki film "Casablanca", Humprey Bogart i Ingrid Bergman, wojna, Afryka, faszyści, klasyk kina. Kto by nie chciał zobaczyć tego słynnego baru ? Kłopot w tym, że filmu nie kręcono wcale w Casablance a baru nigdy nie było, to tylko dekoracja rozebrana po zakończeniu zdjęć. Więc przez 50 lat po wojnie tłumy turystów szukających legendarnego baru po całym mieście przeżywały straszne rozczarowanie. Na dodatek samo miasto to nowoczesna metropolia i olbrzymi port morski, gdzie nie ma kompletnie nic ciekawego. Dlatego też nie ma po co tam jechać. Tyle, że jak jest na coś popyt to i podaż zwykle się pojawia. Więc ni stad ni z owąd w hotelu Hyatt Regency Casablanca pojawił się Bar Casablanca będący dosłowną repliką tego filmowego. I teraz całe sznury autokarów pełnych turystów ciągną do centrum Casablanki i walą do Hyatta żeby zanurzyć się w atmosferze filmu. Zabawa jest na najwyższym poziomie, można sobie machać fotki jak z filmu, na wieszaku wiszą nawet odpowiednie stroje, można "zaśpiewać" na scenie, zrobić zdjęcie za barem, malina. Zresztą sami zobaczcie co mysmy tam nie chwaląc się wyprawiali.
Drugą "atrakcją" miasta stała się całkiem nowa budowla wzniesiona tu przez obecnie panującego monarchę na cześć jego ojca Hassana II. Jest to drugi co do wielkości meczet na świecie. Aby zdobyć pieniądze na tą monumentalną budowlę obłozył wszystkich dodatkowymi podatkami. Po kraju krążyły hordy "szeryfa z Nottingham" i wyrywały biedakom co tylko mieli. W końcu meczet otwarto. Jest tak ogromny, że z daleka tego ogromu nawet nie widać. Minaret ma wysokość mniej więcej naszego minaretu warszawskiego. W środku jest przygnebiająco elegancki, wypucowany i wypieszczony, że aż patrzeć się na to nie chce. Wyszedł z tego pomnik pychy zamiast koscioła Bogu poświęconego. Marokańczycy nie chcą tam chodzić, bo mówią, że Boga nie ma w miejscu, które na ludzkiej krzywdzie zbudowano. W pełni sie z tym zgadzam, nie ma co oglądać, mozna sobie darować. Na szczęście jest jakaś na tym świecie sprawiedliwość, bo wysepka, na której go postawiono zapada się pod ciężarem kolosa. Cały narów ma więc nadzieję, że pewnego dnia ten pomnik pychy zniknie w falach oceanu.