Za każdym razem, gdy byliśmy zimą w Tunezji, spotykaliśmy w hotelu pokaźne grupy leciwych europejczyków spędzających tu o wiele więcej czasu niż standardowe dwa tygodnie. Tak też było w Fourati. "Okupantami" okazali się Niemcy, tym razem jednak nie uzbrojeni, bez mundurów i w wieku mocno po poborowym. Wyglądali na mocno zadomowionych i nie sprawiali wrażenia, że mają zamiar wkrótce wyjechać. Zresztą zima w Europie ledwo się zaczynała, więc po cholerę tam wracać. Towarzystwo było co najmniej cudaczne, przynajmniej jeśli chodzi o ubiory. Mogę zrozumieć, że Panie na śniadanie przychodzą w podomkach, ale nie w takich. Stroje uroczych emerytek i emerytów z Vaterlandu pochodziły niechybnie z lat sześćdziesiątych co powodowało nieukrywaną zazdrość mojej żony. Takich ciuchów nie da się kupić nigdzie i za żadne pieniądze. Nie ma też już takich materiałów. Niemcy wyglądali ni mniej ni więcej jak NRD'owcy z lat mojej młodości, może zresztą nimi byli naprawdę. Jakby zresztą nie było to koszmarnie im zazdrościłem tego, że nie będą musieli wracać do tej zadymy, która nas żegnała, że mogą sobie tam siedzieć ile chcą. Może kiedyś jak zdrowie i ZUS dopiszą ?