Ja wciaz zyje. Moj pierwszy dzien bezposredniego kontaktu z Honda zakonczyl sie bez pomocy Thai Samui Hospital. I niech tak zostanie, dzis w tej intencji beda wznosic modly do Changa. Najpierw byl Training Session 1 and 2. Ustawilismy aerodynamike, to znaczy wyregulowalem pasek chelmu i po sprawdzeniu przyczepnosci na wolnych i szybkich zakretach ... poszlo. Pod koniec drugiej sesji treningowej zabralem zone jako pilota i do 7 Eleven. Slonce chylilo sie ku zachodowi jak w Abu Dhabi Grand Prix. Mknelismy najpierw przez pierwszy krety sektor a potem po 24 zakrecie wyszlismy na 3 kilometrowa prosta. Tu predkosc byla kosmiczna, bolid bez trudu wyciagal 50 km/h az aeorodynamige mi chcialo zerwac z glowy. Mialem co prawda klopoty z przyczepnoscia tylnej osi a bolid rzucalo nieco tylem na boki ale okazalo sie, ze to problem wywazenia balastu czyli zony, ktora ze strachu chciala chyba wysiadac w biegu. Na koncu prostej otrzymalem sygnal PIT STOP i zatrzymalismy bolida przy 7 Eleven. Tu wymienilismy butelki i wrocilismy na tor. Po wejsciu w trzecia sekcje szybkich i wolnych zakretow musialem zdecydowanie zwolnic. Przy malej
prostej przechodzacej przez sady cos zaczelo walic mnie po twarzy, ze zdziwienia otworzylem usta i okazalo sie, ze to byl blad. Nazarlem sie za to za darmo tajskich owadow na surowo. Szkoda, ze nie mialem ze soba sosu sojowego, moze byloby strawniejsze. Potem juz tylko trzy ostatnie wolne zakrety i bylismy na mecie. Piece of cake.
W serialu LOST zaszly zmiany. Dzis nasi bohaterowie dotarli szczesliwie do domu. Plecak niby jedzie od wczoraj z Suvarnabhumi ale
jeszcze go nie ma. Jerzy uraczyl nas opowiescia o 5 dniowej podrozy z Warszawki na Koh Samui przez nomen omen Kijow. Zgodnie ustalilismy, ze zadnych mistrzostw europy na Ukrainie nie bedzie. Nikt tam nie dojedzie, a jezeli nawet to zabladzi na miejscu. Tu poszlo im juz duzo lepiej, Tajce wsadzili ich do autobusu i na Koh Samui dowiezli. Moze lepiej zrobic EURO 2012 w Tajlandii. Ja jestem za.
Trwaja przygotowania do dzisiejszych uroczystosci na czesc Mlodej Pary i Swietego Wlodzimierza. Mamy juz tajska swojska ielbase, pierozki w wersji nie jadalnej i nie jadalnej ostrej, bob suszony z chili, longany, mango, ananasy i czipsy o smaku Hanna Gronkiewicz Walc czyli hgw. Zaraz wsiadam do bolida i jade po reszte. Im bardziej niejadalna tym lepiej, jak swieto to swieto. Na dodatek mamy tez nasza wodke weselna, wiec uroczystosc bedzie miala final imponujacy. Skutki moga siegac do jutrzejszego poranka, a moze nawet dluzej.
Aha, Kochani. Zapomnialem napisac, ze wczoraj w PIT STOPIE zonie wyienili klapki. To znaczy, ten drogocenny towar utopiony w szlamie bajora dalo sie nabyc za jedyna 80 BHT i jest cisza a plaza u koparka Komatsu, o domkach w ogrodzie nie wspomne, bezpieczne.
Coz, pora juz wsiadac na Honde i gnac przez zielone Koh Samui jak jaki easy rider, i gnac, i gnac bez konca.